Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

06.02.2017

„Wojna Winstona". W Europie budzą się demony przeszłości

„Historia się powtarza - za pierwszym razem jako tragedia, za drugim razem jako farsa" - to właśnie te słowa przyszły mi do głowy, gdy zabrałem się za lekturę książki „Wojna Winstona" Michaela Dobbsa. Im bardziej zagłębiałem się w czytanie, tym bardziej te słowa pobrzmiewały niepokojącą ironią. Bo choć akcja książki toczy się na przełomie lat 30. i 40, to w ostatnich miesiącach mogliśmy się dobitnie przekonać, że duch tamtych tragicznych czasów odżywa ze zdwojoną siłą.

Tragiczna powtórka z przeszłości. Nowe ostrzeżenia, stare metody

„Wojna Winstona" to opowieść o poprzedzających wybuch II wojny światowej dniach pełnych intryg, które uruchomiły domino wojennej pożogi. „To jedynie kłótnia w dalekim kraju między ludźmi, o których nic nie wiemy" - tak w 1938 roku mówił brytyjski premier Neville Chamberlain rzucając Hitlerowi Czechosłowację na żer. Iluzja pokoju była wyjątkowo krótka, o czym niezwykle boleśnie przekonała się nie tylko Polska, ale także Norwegia, Belgia czy Francja. Czy wydarzenia sprzed blisko 80 lat czegoś nam teraz nie przypominają?
Obecna sytuacja w Europie, za sprawą wojny na Ukrainie, bardzo szybko obudziła demony przeszłości. Co prawda, zmienił się główny adwersarz i jego ideologiczny sztafaż, ale cele pozostały te same. Rosja, próbując podważyć dotychczasowy układ sił, dokonała aneksji Krymu i pomogła wywołać wojnę w Donbasie. Ogromną popularność zdobyło pojęcie „wojny hybrydowej" - ale nowy jest tylko termin, bo jej metody łudząco przypominają te znane z lat 30., gdy III Rzesza - stopniowo - podsycała konflikt, który zawiódł Europę na skraj zagłady.
Bardzo ryzykowne kompromisy. Kto zapłaci za brudne gierki polityków?
Tym razem Zachód, co prawda, obudził się dość szybko, ale równie szybko na jego solidarności pojawiły się pierwsze rysy. Polityczne intrygi i zakulisowe brudne gierki - podobnie jak w latach 30. - ponownie mogą przesądzić o losach kontynentu. Porzucenie „dalekiej" Ukrainy przez Europę i Stany Zjednoczone byłoby strategicznym błędem, który w niedalekiej przyszłości mógłby okrutnie zemścić się na kolejnych krajach. Tym samym okazałoby się, że Zachód nie odrobił bolesnej lekcji z historii.
Neville Chamberlain naiwnie wierzył, że sprzedając kolejne kraje nazistowskim Niemcom zapobiegnie wybuchowi globalnego konfliktu. Jego działania pokazały jednak, że ci, którzy wprowadzają pokój, nie zawsze są błogosławieni, bo pojawia się pytanie o to, jak będzie cena pokoju, i komu przyjdzie tę cenę zapłacić. Coraz bardziej wygląda jednak na to, że ci, którzy rozdają karty - także teraz - do końca chcą wierzyć w swoją nieomylność i „konieczność" zawierania ryzykownych kompromisów.

Zachód pogrąża się w paraliżu. Na własne życzenie

Głównym bohaterem książki Dobbsa jest Winston Churchill, który - w przeciwieństwie do swojego poprzednika na stanowisku premiera - nie bał się rozpocząć gry o najwyższa stawkę. Niepokój budzi jednak fakt, że na Zachodzie nie ma obecnie żadnego przywódcy, którego można by określić mianem „męża stanu". Brak lidera z prawdziwego zdarzenia osłabia szanse państw zachodnich w trwającej już konfrontacji, a pogłębiający się kryzys polityczny coraz głębiej podmywa fundamenty naszych demokracji i paraliżuje możliwości działania.
To farsa, że nikt z kręgów władzy nie traktuje poważnie powtarzającej się powoli tragedii. Do wybuchu II wojny światowej doprowadziły przecież nie tylko ekspansjonistyczne zapędy Hitlera, ale także słabość zachodnich elit i podziały w obozie sojuszników. Rosnąca siła populistów po obu stronach Atlantyku, wewnętrzny kryzys Unii Europejskiej, podważanie solidarności w NATO czy Brexit po raz kolejny grożą rozbiciem jedności Zachodu, do czego w otwarty sposób dąży Rosja.

Punkt zwrotny w historii. Kolejna tragedia na horyzoncie?

Istotnym elementem obecnej wojny hybrydowej jest stopniowe demontowanie systemu demokratycznego. Ironia polega na tym, że odbywa się to często pod hasłami obrony zasad państwa prawa czy praw obywatelskich. Temu procesowi towarzyszy nasilająca się wojna informacyjna, w której celem jesteśmy także my, nawet jeśli w 100 procentach nie zdajemy sobie z tego sprawy. „Nikt już nie wierzy nawet w to, co piszą gazety" - gorzko konstatuje Dobbs w swojej książce; cóż, żyjemy przecież w świecie „post-prawdy"...
„Wojna Winstona" odczytywana prze pryzmat obecnych wydarzeń w Europie brutalnie uzmysławia, w jak trudnym momencie historii się znaleźliśmy. Obserwując w napięciu kolejną fazę wojny na Ukrainie, trzeba mieć świadomość, że farsa może całkiem szybko przerodzić się w kolejną tragedię. Mimo to warto mieć świadomość, że jedna decyzja może zmienić bieg historii, bo historia - wbrew temu co wieszczył Fukuyama - wcale się nie skończyła. I właśnie zaczęła się powtarzać na naszych oczach.

fot. Bundesarchiv Bild 101I-317-0043-17A, Flugzeug Heinkel He 111

 

 

Michael Dobbs

Wojna Winstona

Tłumaczenie: Anna Gralak

Epicka powieść autora „House of Cards” o prawdziwej rozgrywce, której stawką były losy całego świata.

Kiedy Hitler wkracza do Czechosłowacji, brytyjski premier Neville Chamberlain stwierdza, że to jedynie „kłótnia w dalekim kraju między ludźmi, o których nic nie wiemy”. Tylko Winston Churchill rozumie, że właśnie zaczyna się gra o najwyższą stawkę. I wie, że ugodowiec Chamberlain nie zapewni w niej zwycięstwa Wielkiej Brytanii. Uruchamia więc skomplikowaną intrygę, by wyrwać władzę z rąk urzędującego premiera.

Aby utrzymać stanowisko, Chamberlain nie zawaha się wykorzystać Polski. W Londynie swoje rozgrywki prowadzą zresztą wszyscy – jąkający się król Jerzy VI, rozrywkowy amerykański ambasador Joseph Kennedy i sowiecki szpieg Guy Burgess. Losy władców, ministrów, dziennikarzy, fryzjerów i prostytutek splatają się w pełną emocji opowieść o jednym z największych ludzi XX wieku: sir Winstonie Churchillu.

Poznajcie prawdziwego mistrza intrygi, od którego uczył się Frank Underwood z „House of Cards”.

„Nazywam się Churchill. Urodziłem się, żeby stoczyć tę wojnę”.