Dramat i hart ducha...
Armia Izaaka to pierwsza od bardzo dawna książka, dla której zarwałam całą noc, a od lektury nie mogłam się oderwać. Co takiego jest w tej książce? Nie wiem. Do tej pory nie mam pojęcia, na czym polega sekret Armii Izaaka. Być może na połączeniu rzetelnej pracy historycznej z fabularyzowaną opowieścią o losach zwyczajnych, a jednocześnie niezwykłych ludzi?! Może, ale to nie wszystko.
Matthew Brzeziński (bratanek Zbigniewa Brzezińskiego, korespondent „New York Timesa" w Warszawie z początku lat 90.) opowiada nie historię powstania w getcie warszawskim jako taką, nie gehennę holokaustu, opowiada dzieje grupy ludzi, bardzo różniących się od siebie, których jednak los i historia umieściły w złym miejscu w złym czasie.
Bohaterów jest kilkoro, liczą od 5 do 75 lat. Wszystkich łączy jedno - są Żydami. Chociaż nie, kilka osób jeszcze przed II wojną światową przeszło na wiarę chrześcijańską. Jednak wg ideologii Hitlera, są oni nadal Żydami. Mieszkają w różnych częściach Europy, jednak prędzej czy później znajdują się (na dłużej lub krócej) w okupowanej Warszawie. Każdego z nich dotyka holokaust. Każdy z nich próbuje radzić sobie z nim, jak tylko potrafi. Czytając o ich losach, kolejny raz doszłam do wniosku, że człowiek w obliczu klęski, zagłady jest zdolny do wszystkiego.
Losy tych kilkorga osób śledzimy od dnia wybuchu II wojny światowej. Razem z nimi otrząsamy się z pierwszego szoku spowodowanego wejściem niemieckiej armii do Warszawy, myślimy, jak przeżyć, cierpimy z powodu śmierci bliskich, przenosimy się do getta, usiłujemy uciec za granicę, organizujemy akcje sabotażowe, napady na konwoje, przemycamy żywność do getta, tworzymy komórki oporu, cierpimy po Grossaktion i cały czas walczymy.
Walczymy przede wszystkim o godność, o życie, o jedzenie, o to, żeby doczekać kolejnego dnia, żeby nie dać się złapać, żeby nie dać się (jak to określił Marek Edelman) zarżnąć. A w końcu chwytamy za broń. Co było później, jak potoczyły się losy powstania w getcie warszawskim, to wszyscy z historii wiedzą. Istotne jest, jak potoczyły się losy bohaterów książki, którym towarzyszymy do 1946 r.
Możecie powiedzieć:ot, kolejna książka o Żydach, kolejna książka o powstaniu w getcie warszawskim.
I tak, i nie. Tak, bo faktycznie opowiada fragment okrutnej i niezwykle bolesnej historii. Nie, bo to przede wszystkim historia o ludziach. Ludziach takich, jak każdy z nas. Ludziach, którzy w zasadzie nie mieli wyboru. Tzn. mieli, ale co to za wybór - walczyć czy czekać, aż umrze się z głodu lub w piecu krematoryjnym?! Brzeziński opowiada historie kilkunastu osób, które w mniejszym lub większym stopniu zapisały się na kartach historii, np. Marka Edelmana, Kazika Ratajzera czy Cywii Lubetkin i Icchaka Cukiermana. Co istotne, ich losy umieścił na tle okupowanej Europy, ukazując niezwykle dokładnie ówczesne realia. Cennym dodatkiem są liczne przypisy. Na każdej stornie u dołu znajdują się co najmniej 1-2 przypisy, które obrazują ogrom pracy, jaką Brzeziński wykonał. Każdy kolejny krok bohaterów poparty jest materiałem historycznym pochodzącym głównie z wywiadów, jakich (ci którzy jeszcze niedawno żyli lub nadal żyją) udzielili Brzezińskiemu. Kolejna partia materiału historycznego, to zapiski, dzienniki, listy bohaterów oraz liczne kroniki i egzemplarze codziennej prasy. Dzięki tak bogatej dokumentacji poznajemy realia życia w okupowanej Europie (a nawet w Indiach), realia życia w podziemiu widziane oczyma Icchaka Cukiermana, Marka Edelmana i ich kolegów.
Jednak cała opowieść od samego początku prowadzi do jednego - do dnia wybuchu powstania w getcie. To taki punkt kulminacyjny, na którym wszystko się kończy, a jednocześnie zaczyna na nowo. Co ważne, autor poświęca uwagę nie tylko żydowskiemu ruchowi oporu. Integralną częścią opowieści są także działania aryjskiego ruchu oporu i powstanie warszawskie.
Armia Izaaka to przede wszystkim opowieść o zwyczajnych ludziach, wielkości i niezłomności ich ducha. Warto sobie uświadomić, że II wojnę światową należy rozpatrywać nie tylko, jako wydarzenie historyczne czy zagładę milionów, ale także, a może przede wszystkim, jako losy konkretnych osób. Zachęcam do lektury tej niezwykłej książki, która wciąga bardziej niż niejedna fikcyjna opowieść z pierwszych miejsc list bestsellerów w księgarniach czy ekranów kin.
Recenzent: Katarzyna Maciejewska
Zginiemy, ale naszym przeznaczeniem i tak jest śmierć
Judden haben Waffen! Żydzi mają broń! – krzyczeli zszokowani esesmani, rozpaczliwie szukając schronienia przed gradem pocisków. Wycofujących się w popłochu Niemców ścigały okrzyki radości żydowskich powstańców. Warszawskie getto rzuciło wyzwanie oprawcom.
Kilkanaście splecionych ludzkich losów - obraz społeczności liczącej przed wojną miliony. Nieliczni, którzy przeżyli i Ci którzy umarli z bronią w ręku. Uratowani przez polskie siostry zakonne i wydani Gestapo przez szmalcowników. Opuszczający Polskę na zawsze i Ci, którzy nie chcieli żyć nigdzie indziej.
Zuchwałe akcje sabotażowe, brawurowe ucieczki, szmuglowanie broni, dwa powstania bez szans na zwycięstwo. Ludzka podłość i niewyobrażalny heroizm, miłość w ruinach i zdrada z rąk przyjaciół, walka o godną śmierć i wola przetrwania za wszelką cenę. Przejmujący pejzaż wojennych losów polskich Żydów.