Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Sześć pięter luksusu. Przerwana historia Domu Braci Jabłkowskich

Harrods i PRL, czyli luksus według Braci Jabłkowskich

Historia najbardziej znanego domu towarowego w Polsce to opowieść jak z amerykańskiego snu. W 1884 pani Aniela Jabłkowska założyła w mieszkaniu kramik. Handlowała towarami o dosyć ograniczonym asortymencie z domowej komody. Przy mocnym wsparciu co zaradniejszych członków rodziny Jabłkowskich w 1914 roku komoda była już wielkim luksusowym sklepem, na miarę angielskiego Harrodsa. Kto był w Londynie, to wie, co oznacza Harrods. Zatem Bracia Jabłkowscy (coś tu nie pasuje, najwyraźniej zapomnieli o Anieli) stworzyli sześciopiętrowy dom luksusowych towarów, w których klient przechadzał się jak po baśniowym świecie. Setki sprzedawców miały szczegółowe wytyczne, jak należy rozpoznać i skategoryzować klienta, jak go uszczęśliwić najlepiej dobranym towarem, a potem to wszystko pakowano, pakowano i wysyłano do domu kupującego na koszt firmy. Znamy? Znamy. Tak postępował Wokulski ze swoimi najlepszymi klientami. Subiekci Jabłkowskich byli na usługi wszystkich. W sklepie były i krawcowe, i kawiarnia, a wszystko to dyskretnie, po cichu, aż do utraty tchu.

 

Jak traktowano sprzedawców? Tego wam nie opowiem, dość napisać, że obsługa znała po kilka języków (działał system szkoleń na koszt pracodawcy), codziennie wszyscy jadali obiady w firmie, a do dzisiaj, pierwszej niedzieli po Wielkanocy w kościele Wizytek w Warszawie odprawia się mszę świętą za zmarłych i żyjących pracowników firmy. Tylko pomarzyć.

Jabłkowscy to ludzie z wyobraźnią. Skromni i wymagający wobec siebie, otwarci na nowości. Ludzie sukcesu. Niestety, mieli pecha. Skład otworzono w 1914 roku, zaczęła się I wojna światowa. Potem wcale nie było lepiej. Wielki Kryzys, druga wojna i najgorsza zaraza, czyli PRL wraz z dekretem Bieruta. Jak to wygląda dzisiaj? Otóż poczytajcie.


Kiedy poprzedniej zimy kupowałam w Harrodsie herbatę, nie mogłam podjąć decyzji zagubiona wśród setek puszek z charakterystycznym pałacem na każdej z nich. W pewnej chwili podszedł do mnie ubrany w liberię pan i dyskretnie podał mi jedną, na którą wcale nie zwróciłam uwagi. Uśmiechnął się grzecznie i szepnął: Szanowna pani weźmie jeszcze tę. To najlepszy cejloński gatunek, w dodatku za te trzy w promocji zapłaci pani mniej o 4 funty niż za te dwie puszki, które pani wybrała. Po chwili zniknął, aby doradzać innym amatorom towarów kolonialnych. A ja bynajmniej (moje ulubione słowo) nie jestem angielską królową, której należy się specjalne traktowanie.

 

Żądamy oddania Jabłkowskim ich domu. Chcemy takiej jakości, o jakiej dzisiaj można tylko poczytać w przedwojennych romansach. Wszak wtedy chodziło się po suknie do Hersego, po garnitury i artykuły wszelakie do Jabłkowskich, a na kawę do Lardellego. Widać, te lokale były tego warte, skoro pisano o tym w książkach.


Recenzent: Adrianna Michalewska

Pasjonująca historia kamienicy, o której mówiła przedwojenna Europa

Bracka 25 w Warszawie. Dziś adres znanej księgarni, kiedyś największy dom towarowy w Europie Środkowej, przez wielu nazywany polskim Harrodsem. Świat, w którym klienci czuli się jak w bajce. Szarmancki boy witał ich przy drzwiach, podczas zakupów każdy miał osobistego asystenta, a na półpiętrze grała orkiestra.

Na początku był niewielki sklepik. Miał pomóc Jabłkowskim podnieść się po spektakularnym bankructwie seniora rodu. Krok po kroku, wspólnymi siłami, udało się stworzyć imperium, w którym skupiło się życie handlowe i towarzyskie przedwojennej stolicy.

Historia imperium Jabłkowskich to opowieść niczym z Lalki Bolesława Prusa. Fascynująca podróż przez ubiegłe stulecie — od narodzin kapitalizmu, przez bezprawne odebranie kamienicy przez komunistów aż po trwającą do dziś walkę o odzyskanie majątku.

Polecamy kubek motywacyjny idealny dla każdego człowieka biznesu! Zobacz jak otrzymać go za 1 zł