Kapelusz i kalosze
Zacznę od tego, że nie mam kapelusza. Gdyż, jak mniemam, wyglądałabym w nim bardzo komicznie (albo właśnie bardzo dostojnie?). Kapelusz kojarzył mi się dotąd jedynie z Małym Księciem, a zatem z pewną nieumiejętnością, z brakiem możliwości prześwietlenia węża, który właśnie trawi tamtego słonia. I nie wiadomo, jak długo to potrwa. Jaki będzie miało skutek. Czy wąż aby nie dostał niestrawności? Hm. Ale teraz, po lekturze zupełnie nowych przygód Paddingtona, to co innego. Skoro dom mój tam, gdzie wisi kapelusz, to pora na zakupy.Z Paddingtonem znamy się od niedawna. Spotkaliśmy się w miejskiej bibliotece. Był piątek, dosyć deszczowy i zimny. Nurkowałam właśnie w dziale dziecięcym, gdy natknęłam się na niedźwiadka w kapeluszu z walizką. „No dobra!", pomyślałam, „Sławkowi może się spodobać. Biorę". Po drodze jednak nabrałam pewnych wątpliwości. Brak kolorowych obrazków, dużo czytania, taki „ą, ę" język, wiele obco brzmiących nazw. W końcu, czego tu oczekiwać od niespełna czterolatka. Chwyci, nie chwyci, wziąć do domu, już i tak pełnego książek, warto.
Chwyciło. Na razie tylko mnie, ale sądzę, że za jakiś rok czy dwa, chwyci i mojego synka. Miś z mrocznych zakątków Peru ujął mnie swoją szczerością, prostodusznością i fantazją. Tym, że kocha tarapaty i one niewątpliwie kochają jego; że pozwolił mi zrozumieć pewne zachowania mojego syna, który podobnie jak Paddington tłumaczy sobie świat.
Cudowna jest Paddingtona ciekawość i energia, otwartość i ufność. Podziwiam państwa Brown, którzy opiekują się niedźwiadkiem, za cierpliwość. Za delikatność w ingerowaniu w jego cudaczne pomysły. Za poczucie humoru i przymrużone oko, które co rusz łypie w stronę czytelnika. W końcu kłaniam się nisko Panu Bondowi, który zechciał niedźwiadka w kaloszach po trzydziestu latach odświeżyć. Skądinąd wiem, że nie była to łatwa sprawa.
Super jest również to, że Paddington nie jest pluszową zabawką - jak Kubuś Puchatek czy Coralgol, że ma futro, wąsy i inne niedźwiedzie atrybuty. Chociaż wiadomo ubiera się i zachowuje jak człowiek. A psoci i figluje jak przedszkolak.
Byłabym zapomniała! Najbardziej komiczne są spotkania misia z sąsiadem, chytrym i skąpym panem Currym, obfitujące w różne przezabawne sytuacje. Boki zrywać!
Recenzent: Agata Chłopek
Opowieść, w której Paddington odkrywa, że czasem lepiej trzymać język za zębami
Gdy państwo Brownowie przeczytali w gazecie pewien artykuł, zaniemówili. Czy to możliwe, że ich gospodyni jest szefową lokalnej szajki? Kim jest uzbrojony w młot przestępca? I wreszcie – co z tym wszystkim ma wspólnego Paddington?
Nad niedźwiadkiem zebrały się ciemne chmury. Wszystko dlatego, że mimo dobrych chęci powiedział trochę za dużo.
Wystarczyła jednak chwila nieuwagi, aby doszło do stłuczki z… samochodem egzaminatora. Gorzej być nie mogło. Czy Paddingtonowi uda się wyjść z tej sytuacji obronną łapą?
Paddington to niezwykły przyjaciel twojego dziecka. Mały niedźwiadek o wielkim sercu. Wielbiciel marmolady, dobrych manier i przygód! Opowieści o nim to klasyka brytyjskiej literatury dziecięcej w najlepszym wydaniu. Seria przetłumaczona na ponad 30 języków, która już od przeszło 60 lat rozgrzewa serca maluchów i pokazuje, że gafy zdarzają się nawet najlepszym. I misiom, i dzieciom.
Dla wszystkich, którzy mają misia w sercu.
A szczególnie dla dzieci w wieku 4+.
W serii ukazały się:
1. „Miś zwany Paddington”
2. „Jeszcze o Paddingtonie”
3. „Paddington daje sobie radę”
4. „Paddington za granicą”
5. „Nowe przygody Paddingtona”
6. „Paddington się krząta”
7. „Paddington przy pracy”
8. „Paddington wyrusza do miasta”
9. „Paddington na wycieczce”
10. „Paddington ma rację”
11. „Paddington zdaje egzamin”
12. „Paddington tu i teraz”
13. „Paddington idzie jak burza”
14. „Uściski od Paddingtona”
15. „Paddington triumfuje”