Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Upadłe damy II Rzeczpospolitej

Kobieca strona zbrodni

Równo rok temu opublikowałam recenzję zachwycającej książki „Pierwsze damy II RP" Kamila Janickiego. Tak się złożyło, że dziś publikuję opinię o kolejnej pozycji autora „Upadłe damy II Rzeczpospolitej". Tym razem autor opisuje najbardziej znane zbrodniarki okresu dwudziestolecia międzywojennego, choć tak naprawdę wszystkie przedstawione sprawy dotyczą lat trzydziestych. Poznajemy historię siedmiu kobiet, które dokonanymi przestępstwami zasłynęły w całej Polsce. Spodziewałam się, że jedną z nich będzie chyba najbardziej znana zbrodniarka II Rzeczpospolitej, kobieta, której sprawa do dzisiaj wzbudza kontrowersje, czyli Rita Gorgonowa. Jakże mile mnie autor zaskoczył, gdy okazało się, że historia Gorgonowej opisana została jedynie we wstępie do książki, stanowiąc wprowadzenie w kwestie sądownicze i w ogóle nietypowe zbrodnie kobiece, nie stała się natomiast jednym z rozdziałów książki.

 

Janicki skupił się na postaciach mniej znanych lub całkowicie dzisiaj zapomnianych, pozwalając czytelnikom poznać inną stronę zbrodni i nie wałkując setny raz tego samego tematu Gorgonowej, o której sprawie słyszał już chyba każdy. Już na wstępie autor zanotował u mnie ogromnego plusa, a dalej było tylko lepiej. Jak więc widać będzie to recenzja pozytywna, entuzjastyczna, opiewająca w zachwyty i euforię. Przygotujcie się również na to, że recenzja ta do krótkich raczej się nie zaliczy.

 

Na pierwszy ogień poszła Zyta Woroniecka. Księżniczka, potomkini uczestników Sejmu Wielkiego, przeciętnej urody i z ogromnym pechem w miłości. Amantów wybierała wyjątkowo niekorzystnie, co rusz trafiając na mężczyzn bardziej zainteresowanych jej majątkiem (czy raczej majątkiem jej rodziców) niż nią samą. Liczne nieszczęścia i zdrady, które spadały na Zytę doprowadziły do zbrodni, o której zaczęły krążyć legendy. Kamil Janicki opisuje historię księżniczki Zofii Woronieckiej herbu Korybut w taki sposób, że czytelnik mimo wszystko zastanawia się: „winna czy nie", choć niewątpliwie popełniła morderstwo. Autor krok po kroku przedstawia postać zbrodniarki, jej charakter i doświadczenia życiowe, a także stara się zrekonstruować moment popełnienia przestępstwa. Docieka jej motywów i opisuje postępowanie sądowe. Charakteryzuje zachowanie Zyty na rozprawie, przedstawia świadków wezwanych przez prokuratora i obrońcę, cytuje ówczesne dzienniki i tygodniki, które śledziły proces i kształtowały opinię publiczną. W ten sposób po raz pierwszy stykamy się z najbardziej znaną wówczas gazetą zajmującą się przestępstwami, ukazującym się przez kilka lat tygodnikiem „Tajny Detektyw". Tygodnik ten znany był z relacjonowania najsłynniejszych procesów lat trzydziestych XX wieku, opiniotwórczy, choć bez wahania porównałabym go do dzisiejszych tabloidów, tak jak one żądny był przede wszystkim skandali i plotek.

 

Bohaterką drugiego rozdziału jest Maria Lewandowska. Autor zatytułował jej historię „Poznańska szantażystka. Kobiety, które nienawidzą mężczyzn". Wyraźne odniesienie do powieści Stiega Larssona sugerowałoby morderstwo, jednak w tym przypadku przestępstwem był szantaż. Maria Lewandowska to rentierka, której pieniądze z pewnością potrzebne nie były. Co więc skłoniło ją do szantażu? I to nie jednego, ale kilkunastu, kilkudziesięciu mężczyzn? Janicki charakteryzuje swoją bohaterkę, jej postępowanie oraz zachowanie przed sądem. Ponownie na arenę procesową wkraczają gazety i oczywiście widownia. Nieodłącznym bowiem elementem każdego procesu (a zwłaszcza tych sławnych i kontrowersyjnych) była obecność widzów. Zbrodnie rozpalały wyobraźnię społeczeństwa, które tłumnie zapełniało salę sądową, niejednokrotnie walcząc o wejście do budynku i o miejsca w sali.

 

Kolejna postać to Małgorzata Genzlerowa. Jej proces był wielkim zaskoczeniem, a jednocześnie budził ogromne kontrowersje ze względu na ujawnienie brudów z życia osób publicznych. Małgorzata Genzlerowa prowadziła w Poznaniu doskonale zorganizowany, ekskluzywny burdel. Jak wykazało postępowanie sądowe, nie była jednak jego szefową, a miała całe mnóstwo wspólników i sponsorów, chętnie korzystających z usług przez nią i jej podopieczne świadczonych. W toku sprawy ujawnione zostały nazwiska osób publicznych, bardzo dobrze znanych i często zasłużonych dla Poznania.

 

Od historii Genzlerowej autor przechodzi do sprawy Wandy Parylewiczowej. Tym razem jesteśmy w dawnej Galicji, a nasza bohaterka działa w Krakowie, Tarnowie i Lwowie, jednakże swoimi wpływami stara się opleść całą II Rzeczpospolitą. Sprawa ta podobała mi się najbardziej, ale wynikało to z faktu, że rozgrywała się na znanym mi terenie mojego miasta. Przypadek Wandy Parylewiczowej wydaje się być szczególny. Jako żona prezesa sądu miała znajomości, choć nie na taką skalę jaką być chciała. Nie przeszkadzało jej to jednak stworzyć system płatnej protekcji, co wyszło jej przez przypadek i powiedzmy wprost raczej nieudolnie. Był jednak taki moment w drugiej połowie lat trzydziestych, kiedy Parylewiczowa uchodziła za osobę mogącą załatwić wszystko, a wśród jej klientów pojawiali się zarówno zwykli ludzi, jak i osoby na stanowiskach.

 

Wspólniczką Parylewiczowej, a jednocześnie bohaterką kolejnego rozdziału była Helena Fleischerowa, najbardziej wpływowa Żydówka II RP, prowadząca w Tarnowie sklep. Początkowo pośrednik w płatnej protekcji Parylewiczowej, później działająca na własną rękę. Proces obu kobiet odbił się szerokim echem w spragnionej plotek Galicji, regularnie przyciągając na rozprawy tłumy widzów. Smaczku całej sprawie dodawał fakt, że Wanda Parylewiczowa była rodzoną siostrą zastrzelonego kilka lat wcześniej ministra Bronisława Pierackiego. Była to więc rodzina o szerokich koneksjach i dużych możliwościach, choć wywodząca się z urzędników niższego szczebla. Proces oblegany i mocno komentowany, zahaczył o najwyższe stanowiska, z premierem Felicjanem Sławojem Składkowskim włącznie.

Następny rozdział przedstawia historię Marii Zajdlowej. Jedyna opowieść w całej książce, gdzie wina oskarżonej nie budziła we mnie wątpliwości. Kobieta sądzona była za morderstwo swojej dwunastoletniej córeczki Zosi. Sprawa toczyła się w Łodzi i była chyba najbardziej brutalnym zabójstwem dwudziestolecia, obok sprawy Rity Gorgonowej. Mieszkańcy miasta wstrząśnięci tak okrutną zbrodnią tłumnie wyczekiwali werdyktu pod oknami sądu. Zajdlowa co rusz zmieniała zeznania, raz przyznając się do morderstwa, raz zaprzeczając. Zmieniali się również główni bohaterowie, obok Zajdlowej na ławie oskarżonych zasiadali także jej przyjaciółka i kochanek. Co więcej pogrzeb Zosi wywołał niezdrowe zainteresowanie wśród łodzian, każdy chciał zobaczyć zmarłą dziewczynkę i przed domem jej dziadków utworzyły się kolejki chętnych do „pomodlenia się na trumną".

 

Ostatnią bohaterką jest Julia Kucharska. Choć właściwiej byłoby powiedzieć, że bohaterek jest trzy matka, córka i bratowa, czyli Stanisława Gierszewska, Julia Kucharska i Charlotta Gierszewska. Ofiara - inżynier Zbigniew Gierszewski. Milioner, żonaty z Niemką (co w przededniu wybuchu II wojny światowej i antyniemieckich nastrojów w Polsce raczej nie przysporzyło Charlotcie przyjaciół), choć małżeństwo to było dziwne. Mieszkali osobno, rzekomo Charlotta nie mogła porozumieć się z teściową, jednocześnie plotki głosiły, że jest to białe małżeństwo, Charlotta ma liczne grono kochanków, a inżynier jest impotentem. Z drugiej strony istniała również plotka głosząca, że Gierszewski jest stałym bywalcem warszawskich domów publicznych, co by przeczyło pierwszej wersji. Sedno stanowi jednak zabójstwo Zbigniewa Gierszewskiego i pytanie: kto zabił? Podejrzane były Julia i Charlotta, obie zyskałyby finansowo, jednak ostatecznie to Julia została oskarżona o zamordowanie brata. Powód oczywisty - pieniądze. Gazety znowu spekulowały, publiczność złakniona plotek i informacji czatowała przed gmachem sądu, a proces stał się głównym tematem rozmów.

 

Kamil Janicki opisując najbardziej znane sprawy kryminalne dwudziestolecia międzywojennego z udziałem kobiet nie ograniczył się do przedstawienia motywów ich przestępstw oraz prześledzenia procesu. Czytelnik ma okazję poznać tło społeczno-obyczajowe, nazwiska prokuratorów i adwokatów, którzy zawdzięczali swoją sławę właśnie udziałowi w tych najgłośniejszych sprawach oraz przeczytać całe fragmenty przedrukowane z ówczesnych gazet o zasięgu ogólnopolskim jak i lokalnym, dzienników i tygodników, takich jak „Ilustrowany Kuryer Codzienny", „Tajny Detektyw", „Dziennik Poznański", „Nowy Dziennik" i wiele innych tytułów. Znajdziemy cytaty z książek napisanych przez ówczesnych ministrów, pamiętników samych oskarżonych i oczywiście wymienionych wyżej gazet. Autor przedstawia nie tylko bohaterki oskarżenia, ale również całe mnóstwo powiązanych z nimi osób, świadków, postaci często znanych z pierwszych stron gazet. Książka zawiera mnóstwo fotografii, czytelnik może więc na własne oczy zobaczyć zdjęcia oskarżonych, a także te pochodzące z sal sądowych, z przesłuchań, a także miejsc zbrodni. Bogata bibliografia daje możliwość odnalezienia informacji na temat poszczególnych spraw.

 

„Upadłe damy II Rzeczpospolitej" to nie tylko pasjonująca historia zbrodni, ale również niezwykłe przedstawienie polskiego społeczeństwa lat trzydziestych XX wieku. Przekrój przez przestępstwa różnego gatunku, różnej wagi, wzbudzające emocje wśród mieszkańców miast, których ulubionym tematem stały się najgłośniejsze procesy dekady.

Śmiało można powiedzieć, że panowała moda na bywanie na procesach sądowych i posiadanie najświeższych informacji na temat zbrodni oraz własnego zdania w danej kwestii.

Kamil Janicki bezsprzecznie posiada dar do opisywania postaci z okresu międzywojnia. Książkę czyta się jak dobry kryminał, bo pióro autora nie pozwala mu ograniczyć się do podania suchych faktów, a nakazuje ubrać je w słowa, tworząc wciągające do ostatniej strony historie.


Recenzent: Magdalena Kędzierska

Bezwzględne, zdecydowane i śmiertelnie niebezpieczne. Najsłynniejsze zbrodniarki II Rzeczpospolitej!

Słowa ze słuchawki długo jeszcze dudniły w uszach młodej sekretarki: „Zabiłam go”. Mówiła księżniczka. Gdy przyjechała policja, ciało narzeczonego księżniczki Zofii Zyty wciąż leżało w sypialni. Księżniczka brała kąpiel. Zrozpaczona, doprowadzona na skraj załamania kobieta czy bezwzględna morderczyni? Broniła swojego honoru czy zabiła dla pieniędzy? Śledztwo i proces toczyły się w równym stopniu w salach sądowych i na łamach bulwarówek.

Inspektorowi Niedzielskiemu nie trzeba było wiele, by zorientować się, że w sprawie rzekomego porwania małej Zosi coś nie gra. Wiedział też, że to może być jego życiowa szansa. Na takich sprawach robi się policyjne kariery. Zainteresowanie mediów było gwarantowane. Ale czy morderczynią dziecka mogła być jego własna matka? I dlaczego miałaby zabić swoją dwunastoletnią córkę?

Morderczynie, oszustki, dzieciobójczynie, szantażystki, burdelmamy i przywódczynie gangów. Bezradne i doprowadzone do rozpaczy ofiary czy po prostu brutalne i złe zbrodniarki? Historie zebrane w tej książce opowiadają o kobietach, które nie chciały ulec losowi, nawet jeśli oznaczało to wejście na drogę przemocy i okrucieństwa.

Kamil Janicki, autor bestsellerowych "Pierwszych dam II Rzeczpospolitej", odsłania przed czytelnikami nieznane fakty. Choć życie elit było pełne przepychu i elegancji, to międzywojenna Polska miała i inne oblicze. Szczególnie kobieca droga do życiowego sukcesu i niezależności usłana była przeszkodami. Takiej książki o II Rzeczpospolitej jeszcze nie było!