Kraków miejscem zbrodni i pychy
Kraków jest miastem królów Polski, dawną jej stolicą, ale również i miejscem, gdzie mieszkali najznamienitsi społecznie ludzie, na czele z mistrzem Matejko czy księciem Czartoryskim. Do takiej socjety chce należeć Zofia Szczupaczyńska, żona profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, kobieta obdarzona dobrym okiem, zmysłem, ale przede wszystkim kobieta próżna i okazująca się na każdym kroku hipokrytką.Akcja powieści dzieje się podczas jednego miesiąca, w XIX-wiecznym Krakowie, kiedy to w domu Helclów, czyli obecnym Domu Pomocy Społecznej, prowadzonym przez zakonnice, giną w tajemniczych okolicznościach trzy starsze panie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby morderstwa wyglądały naturalnie. Wtedy w akcję wkracza Szczupaczyńska i śledztwo się chwieje w posadach! Strzeżcie się, panowie detektywi!
Nie będę ukrywać, że książka porwała mnie od pierwszych stron, bo przez pierwsze... 50, może 60 stron naprawdę się z nią męczyłam i zastanawiałam bardzo poważnie, czy nie odłożyć jej na półkę „może kiedyś". Jednak zawzięłam się i ze strony na stronę było troszkę lepiej. Tylko troszkę. Bo na pierwszym planie były przydługie, zbyt szczegółowe opisy wszystkiego. Podawanego dania, każdej kamienicy, pokoju, stroju... taka książka oparta w dużej mierze na szczególikach byłaby bardzo dobrą podstawą do sztuki teatralnej czy filmowej, ale nie do książki! Czytając książkę, lubię w niej minimalizm opisów, żeby się nimi nie zanudzić.
Co do postaci, to była ich spora liczba, przez co w pewnym momencie się już pogubiłam, kto jest kim. Niektóre są bardzo barwne, charakterystyczne, ale niczym nie umywające się do głównej bohaterki... Irytującej pani Szczupaczyńskiej! Kobieta tak ograniczona i próżna, uważająca się za nie wiadomo jak wysoko urodzoną, zapewne powiedziałaby samemu cesarzowi, że jest wyżej urodzona niż on, z całą pewnością siebie, na jaką by się zdobyła. Ta kobieta całkowicie zdominowała swojego męża. Nie można jej jednak odmówić silnego charakteru i dążenia do celu, przez co irytuje wszystkich wokół. Dzięki niej, prawdziwy morderca zostaje ujawniony, a krakowianie mają o czym plotkować! Sukces!
Podsumowując - książkę, przeczytałam w jeden niemal dzień, ale chyba tylko dlatego, że chciałam ją mieć już za sobą... nie zachwyciła mnie tak jak myślałam, że to zrobi, a wątek kryminalny jest chwilami tak beznadziejny, że włoski na ciele zamiast stawać dęba od niesamowitej akcji, raczej leżały i się śmiały do rozpuku. Komuś, kto lubi pannę Marple i kryminały retro mogę polecić tę pozycję, jednak ile ludzi, tyle opinii ;)
Recenzent: Malwina Kowol
Literacka zagadka roku
Profesorowa Szczupaczyńska ma tysiąc spraw na głowie. Musi pamiętać o pulardzie na obiad, nie zapomnieć kupić wina przeciwko cholerze, sprawdzić, czy nowa służąca dobrze wyczyściła srebra. I jednocześnie potwornie się nudzi. Kraków w 1893 roku nie obfituje w atrakcje.
Kiedy więc przypadkiem dowiaduje się, że w słynnym Domu Helclów zaginęła jedna z pensjonariuszek, zaczyna działać. Z wrodzoną dociekliwością – niektórzy mogliby ją nazwać wścibstwem – rozpoczyna śledztwo.
Kryminał Szymiczkowej to zaskakujący pastisz literatury z epoki, który dowodzi, że w mieszczańskim świecie pani Dulskiej jest miejsce na sensacyjną aferę. Przekorna gra z konwencją, wyjątkowy styl, cięte dialogi i przewrotny portret Krakowa końca XIX wieku. Błyskotliwa powieść Szymiczkowej wdzięk klasycznego kryminału łączy z pyszną satyrą na dawno minioną epokę.
Maryla Szymiczkowa, wdowa po prenumeratorze „Przekroju” w twardej oprawie, królowa pischingera, niegdysiejsza gwiazda Piwnicy pod Baranami i korektorka w „Tygodniku Powszechnym”. Dziś co niedzielę, po sumie w Mariackim, można ją spotkać na kawie u Noworola, a do niedawna wieczorami w Nowej Prowincji.
Marylę Szymiczkową powołali do życia literaci:
Jacek Dehnel (ur. 1980) pisarz, poeta, tłumacz. Prowadzi bloga poświęconego międzywojennemu tabloidowi kryminalnemu „Tajny Detektyw”.
Piotr Tarczyński (ur. 1983) tłumacz, historyk, amerykanista. Krakus od pokoleń, od dziesięciu lat na emigracji w Warszawie.