Motywów poznać nie można
„Betonowy ogród", debiutancka powieść brytyjskiego prozaika o ugruntowanej pozycji, nagrodzonego w 1998 r. jedną z najbardziej prestiżowych nagród literackich - Nagrodą Bookera, ukazał się po raz pierwszy trzydzieści lat temu. Określana jako „skandaliczna", „mroczna", „szokująca". Czy jednak powieść ta nie zasługuje na coś więcej, niż etykietowanie?
Lato. Jedno z najgorętszych w historii. Zwykła na pozór rodzina, mieszkająca w zwykłym na pozór domu z ogrodem: matka, ojciec i czwórka rodzeństwa: Julia, Jack, Sue i Tom. Dlaczego tylko pozornie wszystko jest normalne, zwyczajne, nieodbiegające od normy? Rodzina ta żyje w skrajnej izolacji. Stworzyła swój wyalienowany świat zamknięty na kilkuset metrach kwadratowych, do którego właściwie nikt nie ma dostępu. Już ten fakt powinien w czytelniku spowodować zapalenie się czerwonej lampki ostrzegawczej. Marker somatyczny powinien dać o sobie znać - coś tu jest nie tak, tylko co? Dlaczego ta pozornie normalna rodzina jest de facto rodziną dysfunkcyjną i jakie będą tego konsekwencje?
Cała historia zaczyna się niewinnie. Uwaga czytelnika zostaje skutecznie uśpiona. Do czasu śmierci jednego z rodziców. Od tej pory fabuła zmienia się diametralnie. Nie poprzez nagłe zwroty akcji, lecz poprzez jakościową zmianę w życiu głównych bohaterów. To, co się stało, powoduje, że każde z dzieci musi sobie odpowiedzieć na szereg pytań natury egzystencjalnej. Każde z nich musi stanąć w prawdzie przed samym sobą i nie tylko - musi rozliczyć się z odpowiedzialności za młodsze rodzeństwo.
Jest parno, duszno, brakuje tchu i powietrza. Atmosfera się zagęszcza. Czytając „Betonowy ogród" nie sposób nie uniknąć wrażeniu, że również nam, czytelnikom, za chwilę potrzebna będzie dodatkowa dawka tlenu. Książka niesamowicie wciąga sugestywnością. Wchodzimy w nią tak głęboko, że wydaje się, iż w pewnym momencie jesteśmy tam, wśród głównych bohaterów, widzimy ich, słyszymy, ale oni nie są w stanie zobaczyć i usłyszeć nas. Jesteśmy niewidzialnym duchem, upiorem z przeszłości, sumieniem, znakiem zapytania. Słuchamy, patrzymy. Być może automatycznie oceniamy. Jednak przede wszystkim chcemy poznać motywy działania, znaleźć odpowiedź na nurtujące pytanie: dlaczego? Dlaczego doszło do tego, do czego doszło? Czy betonowy ogród zniknie kiedykolwiek z ich pamięci? Jest to raczej mało prawdopodobne. Nawet, jeśli zniknie w otchłani nieświadomości, to przyjdzie taki dzień, w którym niezadane pytania, wyparte fakty ujrzą światło dzienne.
Książka ta być może niektórym czytelnikom wyda się na tyle wyabstrahowana z realnych, życiowych problemów, spraw typowych, którymi żyją na ogół nastolatkowie. Można dojść do takich wniosków, niesłusznych moim zdaniem, jeśli skupimy się podczas lektury na makabrycznych faktach. Można jednak starać się zajrzeć również do ludzkiej psychiki poprzez pryzmat odrażających zdarzeń - kim jestem, kim byłbym, gdyby nie stało się to, co się stało? Czy potrafię odpowiedzieć na pytanie, kim jestem? Czy byłbym kimś innym, gdyby nie spotkały mnie pewnego rodzaju zdarzenia z przeszłości? Kim jestem ja jako ja, co tworzy kwintesencję mnie - moja przeszłość, teraźniejszość, przyszłość? Odziedziczone cechy czy kontekst sytuacyjny? Czy wiem, kim jestem i czy kiedykolwiek będę znał odpowiedź na to pytanie?
Poruszająca, głęboka. Zmuszająca do refleksji. Pozostawiająca z głową pełną pytań. Niedająca jasnych odpowiedzi.
Recenzent: Andrzej Tomaszewski
Betonowy ogród jest debiutancką powieścią Iana McEwana, która przyniosła mu rozgłos, uznanie krytyki i sławę makabrysty. To gęsta, intensywna opowieść o czwórce dzieci, które po odejściu rodziców stopniowo przyjmują ich role. Zawieszone pomiędzy światem dzieciństwa i dorosłości dryfują przez dni sennego, upalnego lata.
W pełnej erotycznego napięcia atmosferze odizolowanego domu dojrzewają do własnej tożsamości, odkrywają seksualność i próbują odnaleźć się w relacjach z sobą i światem. Betonowy ogród to pełna mitologicznych tropów, znakomicie skonstruowana powieść współczesnego klasyka. Na podstawie tej książki w 1993 roku powstał film w reżyserii Andrew Birkina, a w 2008 roku adaptacja sceniczna. Echa powieści powracają także
w wydanej w 2007 r. powieści McEwana Na plaży Chesil.