Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Bóg, kasa i rock'n'roll

Porozmawiajmy jak katolik z ateistą...

Na początek pytanie - o czym najczęściej dyskutują Polacy?

Odpowiedzi będzie pewnie sporo - o pracy, nieciekawym szefie, różnego rodzaju kłopotach (uwielbiamy przecież narzekać), o sąsiadach, teściowej (temat rzeka...) i o Kościele. I mam czasem takie wrażenie, że ten ostatni temat wzbudza największe emocje i kontrowersje. Trochę to może dziwne, bo ponoć ponad 90% naszego społeczeństwa to katolicy, więc z założenia powinniśmy mieć zbieżne poglądy na temat wiary i etyki chrześcijańskiej. A w rzeczywistości takie dyskusje światopoglądowe dosyć często kończą się tzw. nieporozumieniem towarzyskim, żeby nie użyć bardziej dosadnego sformułowania.

 

Co się jednak stanie, gdy po dwóch stronach stołu usiądzie para przyjaciół, z których jeden jest gorliwym (w dobrym tego słowa znaczeniu) katolikiem, który w pewnym momencie swojego życia chciał się poświęcić życiu zakonnemu, a drugi, mimo katolickiego wychowania, odszedł od Kościoła? Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że ta dyskusja będzie bardzo ciekawa i, co nawet ważniejsze, głęboko merytoryczna - wszak obie strony mimo różnic światopoglądowych dobrze orientują się w dyskutowanych kwestiach.

 

Do lektury książki - rozmowy autorstwa Szymona Hołowni i Marcina Prokopa pt. "Bóg, kasa i rock'n'roll" zabierałam się z takim właśnie nastawieniem i nie zawiodłam się. Obydwaj panowie, mimo wspomnianych różnic, prowadzą dialog, w którym starają się wyjaśnić swoje podejście do omawianych tematów, natomiast w żaden sposób nie udowadniają na siłę swojemu interlokutorowi, że to właśnie oni mają rację. I to jest największy plus tej książki - mamy możliwość zapoznania się z dwoma różnymi poglądami, ale podjęcie decyzji, z którym z panów jest nam bardziej po drodze, to już nasza osobista sprawa. Autorzy kierują swoją książkę do inteligentnego i myślącego czytelnika, który sam dokonuje wyboru - tak więc jeśli ktoś szuka gotowej recepty w stylu "tylko uczestnictwo w Kościele jest dobre" albo "Kościół to przesąd, więc szkoda na niego czasu" srodze się zawiedzie, bo takowej wskazówki tu nie dostanie.

 

Książka składa się z kilku rozdziałów w których Prokop i Hołownia podejmują temat Kościoła jako instytucji, życia zakonnego, modlitwy ale również różnego rodzaju idoli czy pieniądza i jego roli w naszym życiu. Dyskusja w dużej mierze oparta jest na ich własnych doświadczeniach i przemyśleniach ale obydwaj sięgają niejednokrotnie do uznanych autorytetów aby poprzeć jakąś głoszona przez siebie tezę. Nie stronią też od tematów kontrowersyjnych - jak chociażby działalności księdza Natanka i ojca Rydzyka i ich wpływu na postrzeganie Kościoła przez szerokie rzesze społeczeństwa.

 

Uważam, ze książka jest świetną lekturą dla każdego - i dla katolika, i dla ateisty, i dla kogoś, kto nie bardzo potrafi się jednoznacznie określić, po której stronie tak właściwie stoi. Lekturę trzeba sobie dawkować - nie da się tej książki czytać jednym ciągiem. Dla mnie osobiście było to nie lada wyzwanie - wychowałam się w katolickiej rodzinie, chodzę do kościoła, wzięłam ślub kościelny, dziecko jest ochrzczone i uczestniczy w lekcjach religii, z proboszczem w naszej parafii mam bardzo dobre relacje, często organizujemy wspólnie różne imprezy (chociażby jasełka) - wydawałoby się, że jestem przykładną katoliczką, a po przeczytaniu pierwszych dwóch rozdziałów doszłam do wniosku, że bliżej mi do poglądów reprezentowanych przez Marcina Prokopa...


Pewnie jeszcze przez jakiś czas zakończona właśnie lektura będzie dla mnie źródłem światopoglądowych przemyśleń...

 


Recenzent: Anna Nawrot

Hołownia i Prokop w elektryzującej rozmowie

Zderzenie dwóch odmiennych spojrzeń na religię, kulturę i świat mediów.
Jezus jako marketingowiec, pożytki płynące z noszenia habitu, różnica między Bogiem a idolem, urok pieniędzy i problemy z wolną wolą - to tylko niektóre wątki tej zaskakującej konfrontacji.