Sprawy dziwne i cudowne
Rewelacyjna książka, której dałam się porwać bez reszty. Przeplatają się w niej historie dwóch zupełnie różnych kobiet, zagubionej nastolatki Emilii i trzydziestoparoletniej samotnej restauratorki Julii.
Emilia to dziewczyna u progu życia, ale już poznała, co to ból i osamotnienie. Po śmierci matki jest zmuszona zamieszkać u dziadka, którego nigdy nie poznała, o którego istnieniu nie miała dotąd pojęcia. Dziadek okazuje się dziwakiem, który ma wyraźne problemy z nawiązaniem relacji z wnuczką. Od pierwszego dnia pobytu w nowym otoczeniu Emilia doświadcza jakiejś niezdrowej ciekawości i wręcz niechęci ze strony mieszkańców miasteczka. Jednak znajdują się ludzie, którzy otaczają ją troską i sympatią i stają się jej szansą na nowe życie.
Jedną z tych osób jest sympatyczna sąsiadka, Julia, wspaniała cukierniczka, której wypieki znają doskonale wszyscy mieszkańcy miasteczka. Julia to świetnie skonstruowana postać, kobieta pełna ciepła i uroku, a jednak zamknięta w sobie, samotna i nieszczęśliwa. Jej historia, burzliwa przeszłość i to dziwne zawieszenie i zagubienie w teraźniejszości wzbudzają żywe emocje. Julia wciąż rozpamiętuje błędy młodości i fatalne uczucie sprzed lat, nie potrafi i nie chce uporać się z przeszłością, choć rozwiązanie jest na wyciągnięcie ręki.
Ogromnym atutem książki jest piękny język i emocje, które ją wypełniają po brzegi i udzielają się czytelnikowi. Dla mnie osobiście wisienką na torcie są te sprawy dziwne i cudowne, które pewnie mogą drażnić czytelników-racjonalistów stąpających mocno po ziemi. Szczypta czegoś niezwykłego, nie jakiejś trywialnej i bzdurnej magii, ale właśnie czegoś cudownego i niepojętego, decyduje o wyjątkowości książek tej autorki. Jak przekonywał Hamlet, są przecież rzeczy na niebie i na ziemi, o których się nie śniło filozofom. Bez nich ta książka pewnie byłaby bardziej rzeczowa i realistyczna, ale w moim przekonaniu również uboższa, zwyczajna, podobna do setek innych książek obyczajowych.
Dla mnie Sarah Addison Allen to mistrzyni literatury kobiecej, jej książki mają bardzo charakterystyczny, niezwykły, miękki i kobiecy styl, który mnie zupełnie oczarował.
Recenzent: Katarzyna Zirael
Podobno przyznałaś się, że pieczesz ciasta z mojego powodu...
Julia zawsze zostawia szeroko otwarte okna, kiedy piecze ciasta. Słodkim aromatem wypieków stara się zagłuszyć cierpkie wspomnienie nieszczęśliwej miłości i przyciągnąć do domu przyjaciół.
Sawyer już od dziecka nie mógł się oprzeć magii tego zapachu. Powiedział o tym Julii tuż przed tym, jak złamał jej serce. Teraz pragnie ją odzyskać. Czy to możliwe, że ciasta, które Julia wciąż piecze, świadczą, że ona nadal pamięta o tym, co ich łączyło? Czy to uczucie da się jeszcze ocalić?