Wielowątkowość historii, wielowymiarowość emocji
Jestem wyczerpana. Słowem, drukiem, literą, pisaniem o pisaniu. Buzem lektury, obowiązków, notatek i grafów. Rysunkami na marginesie jestem wyczerpana. Świerzbiąca głowa potwierdza. Kolejka cierpliwych, kolejnych historii ignoruje tę przebrzydłość. Dłoń sięga. Książka i autobus, klasyka i spacer, park i nowość. Recenzja. Zbyt dużo słów, sytuacji, postaci, kolorów strojów, ogrodów i plotek o przyjaciołach - niedobrze. Mi. Jednak piszę. Po francusku i polsku, angielsku rozmawiam pisemnie. Nie mam czasu tworzyć, piszę. W poświacie ekranu i lampki nad notesem.
Nie odchodząc zatem od reguły, mimo frustracji napromieniowanego umysłu pełnego informacji, bo wolny umysł skończonych projektów rozluźnia brakujące mięśnie i cieszy dystrakcją tworzenia nowych zdań, stawiania zadowalających kropek przy obecności ustnej maniery. Męczący, dręczący mówi: jakie to słabe... Najlepiej wiesz o lepiej. I nikt nie czyta. Lepiej dla nich. Wymijająca gorzkość nienie smaczy. Nie uraża ni smuci. Nie zobojętnieję, nie Ty. Piszę.
,,Wstręt do tulipanów" - aktualny człon mego samopoczucia wiąże łagodność dotyku holenderskich kwiatów. Do dzieła odrazy nie czuję. Przeciwnie.
Opowieść starszego mężczyzny, który jak oni wszyscy, ma swoją historię urzekła moje beatnikowskie upodobania. Pierwsze słowa zalatywały charakterystyczną wonią czarującej zwięzłości konkretu. Zaraz, zaraz, uwielbiam taki styl, coś mi on przypomina - po czym zerknęłam na czwartą stronę okładki, co robię rzadko, z niechęcią i wszystko stało się jasne. Richard Lourie - autor, jako beatnik przemierzał Amerykę szlakiem bohaterów słynnej powieści Kerouaca W drodze (za którą zresztą nie przepadam uznając jako nudną, przydługą, bez nic) voilà, ucieszyła się intuicja. Należy zaznaczyć, że kunszt pracy tego twórcy obejmuje nie tylko świetną powieść, ale również tłumaczenia z rosyjskiego i polskiego twórców takich jak Miłosz, Barańczak czy Korczak. Odnalazłam ulubieńca, postać fascynującego nie-idola, po którego powieść sięgnęłam przekonana przez okładkę.
Życie w dobrobycie, jedyny syn, kanapki z tatarem i ojciec - świetny kucharz dobrej restauracji, którego motto zrozumiałe jedynie dla nich ,,Nawet królowa budzi się głodna" stanowi o silnej więzi i przyjaźni. Bieda, II Wojna Światowa, nowo narodzone, wrogie bliźniaki i zawód w oczach ojca skutkujący nieustanną walką o jego uznanie. Przewrotny bieg wydarzeń nie szczędził Joopa w jego dziecięcych latach. Samo widmo wojny niewyobrażalnie obciążało świadomość kilkulatka. Ten jednak, jako jedyny żywiciel rodziny nie dał za wygraną i postanowił się nie poddać choć uciekinierów, włączając w to jego matkę było wielu.
Donosicielstwo choć niemoralne, było w tych czasach sowicie opłacane. Do tej pory nie poznano nazwisk niektórych kapusiów, którzy dopuścili się wydania Żydów Niemcom. Denuncjant winien śmierci Anny Frank, której dziennikiem zaczytywali się miłośnicy literatury całego świata, choć nie kwapiący się do publicznego przyznania, decyduje o opowiedzeniu historii jednemu z braci bliźniaków, szczęściarzowi, który towarzyszył matce w dezercji.
Wielowątkowość historii, wielowymiarowość emocji i wielokropek, który stawiam sięgając po następną powieść autorstwa sprawcy świeżego zauroczenia pchają, by polecać...
Recenzent: Natalia Wróblewska
Historia chłopca, który wydał Annę Frank
Wiele lat po wojnie do Joopa powraca koszmar, o którym na zawsze chciał zapomnieć. Tylko on nosi w sobie odpowiedź na pytanie, które dręczy ludzi na całym świecie. Tylko on zna tajemnicę śmierci Anny Frank.
Przed oczami Joopa stają obrazy z dzieciństwa. Uśmiech matki na widok kostki jaśminowego mydła. Bracia walczący o zabawkę – opaskę z gwiazdą Dawida. Ojciec, o którego miłość i akceptację tak desperacko zabiegał. Jaka jest cena ojcowskiej miłości? Gdzie leży granica poświęcenia dla ukochanych osób?
Historia Joopa to poruszająca opowieść o miłości dziecka, okrucieństwie wojny i koszmarach przeszłości.