Zaspokój "niezdrową" ciekawość z Mary Roach
To zdecydowanie nie jest lektura, przy której można by się odprężyć czy odpocząć po męczącym dniu. Mimo sporej dawki poczucia humoru autorki, co w tym przypadku absolutnie nie oznacza przekraczania granic dobrego smaku czy braku szacunku względem omawianych spraw,jest to lektura dość ciężka; odkładałam ją z poczuciem psychicznego zmęczenia i aby sięgnąć do niej ponownie, musiałam uprzednio "naładować akumulatory". Nie znaczy to, że książka jest niestrawna czy źle napisana. Wręcz przeciwnie - jest rewelacyjna; nie tylko nowatorska w podejściu do spraw związanych z procesem umierania i wszystkim tym, co dzieje się z ciałem po śmierci, ale także szczegółowo i wyczerpująco wyjaśnia wszelkie fenomeny z tym związane, odpowiada na dziesiątki pytań, które od zawsze mnie nurtowały, a nie było komu ich zadać (lub też było komu, ale nie chciałam zostać potraktowana jako ktoś o niezdrowych zainteresowaniach).
Ta lektura zaspokaja moją niezdrową ciekawość w stu procentach dostarczając konkretnych informacji, a przy okazji oswaja ze śmiercią nazywając rzeczy po imieniu. Pozytywne wrażenie wywarły na mnie poglądy autorki: "Ta książka nie jest o śmierci w sensie umierania. Śmierć w takiej perspektywie jest smutna i poważna. Utrata kogoś, kogo się kocha, to nic zabawnego. Książka opowiada o ludziach już martwych - o zwłokach.(...) Zwłoki kogoś bliskiego to coś więcej niż martwe ciało - to miejsce, w którym ta osoba żyła." A jednocześnie: "Byłoby strasznym marnotrawstwem rezygnować z tego potencjału [zwłok] i nie wykorzystywać go do rozwoju ludzkości".
Zgadzam się z tym! Autorka pokazuje, że wykorzystywanie ciał do różnych projektów badawczych czy eksperymentów mających na celu ratowanie innych ludzkich istnień, w żadnym razie nie wyklucza traktowania tychże ciał z rewerencją i szacunkiem. Przy odrobinie dobrej woli bardzo łatwo jest pogodzić te dwie tak diametralnie różne, wydawałoby się, sprawy. Autorka z charakterystycznym poczuciem humoru ukazuje czytelnikowi multum sposobów, na które można spędzać czas będąc zredukowanym do roli martwego ciała. Można więc swoje zwłoki przekazać nauce - posłużą lekarzom do doskonalenie własnych umiejętności i testowania nowych technik leczenia, pomogą naukowcom przy testach wypadkowych, posłużą patologom i specjalistom medycyny sądowej badającym ofiary i okoliczności przestępstw czy nieszczęśliwych wypadków. Autorka przedstawia też alternatywę dla zwyczajnego pochówku w ziemi czy kremacji - kompostowanie lub coś, co kryje się pod tajemniczą nazwą "trawienia tkanek".
Mary Roach nie skupia się jednak tylko na sposobach spędzania czasu po śmierci, nie tylko opowiada szczegółowo o tym, co dzieje się z ludzkim ciałem po zgonie - wiele miejsca poświęca makabrycznej historii sekcji zwłok, pozyskiwania ciał dla nauki czy naukowym sposobom poszukiwania duszy; nawet pomysłom tak dziwacznym, acz dobrze udokumentowanym, jak leczniczy kanibalizm. Jestem zdania, że temat potraktowała w sposób niezwykle kompleksowy, rzetelny i wyczerpujący. Chyba po raz pierwszy zdarzyło się, że nie miałam po lekturze żadnych pytań - dowiedziałam się wszystkiego, czego chciałam, a być może nawet więcej. Nawet tego, czego wiedzieć nie chciałam. A więc - odetchnijcie głęboko - będzie wam to potrzebne - i zabierajcie się do czytania!
Recenzent: Karolina Małkiewicz
Czy wiesz, że twoje życie jest warte 2,7 miliona dolarów? I to wciąż za mało, by opłacało
się budować bezpieczniejsze samoloty.
Dowiedz się, jak wystrzeliwane z katapulty świnki morskie pomogły zbadać przyczyny katastrof lotniczych, a spadające zwłoki – zaprojektować bezpieczne przednie szyby samochodowe.
I dlaczego pacjenci po przeszczepach mają większą ochotę na seks.
Mary Roach w swojej fascynującej książce pokazuje, jak nauka wykorzystuje ludzkie ciała po śmierci. Naukowcy rozczłonkowują je, otwierają, przerabiają, zrzucają z ogromnych wysokości i skazują
na czołowe zderzenia ze ścianą. Wszystko po to, żeby rozwijać medycynę sądową, zapewnić bezpieczeństwo podróżujących samochodami i samolotami oraz tworzyć nowe możliwości
w dziedzinie chirurgii. Niesamowita odporność zwłok czyni je superbohaterami, którym zawdzięczamy bezpieczeństwo i zdrowie.
Dociekliwa reporterka Mary Roach wścibia nos tam, gdzie inni się boją, wstydzą lub brzydzą.
Dzięki temu mogła napisać Sztywniaka, który jest nie tylko jedną z najbardziej niezwykłych,
ale i najzabawniejszą książką popularnonaukową ostatnich lat.