Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

11.04.2014

„Komandosy to fajne chłopy"

Tymi słowami dziarskich żołnierzy polskiej kompanii Commando określił pewien rotmistrz 2. Korpusu Polskiego. W tej elitarnej jednostce walczącej pod Monte Cassino nie brakowało bohaterów, ale i awanturników!

Polecamy artykuł opublikowany na portalu ciekawostkihistoryczne.pl, powstał m.in. na podstawie książki Petera Caddick-Adamsa pt. Monte Cassino. Piekło dziesięciu armii.

Przeczytaj fragment już teraz! 

Nie ma to jak poćwiczyć na towarzyszach broni!
Szkolenie polska kompania Commando przeszła w ośrodku treningowym jednostek specjalnych w szkockim Achnacarry. Tam Polacy ćwiczyli m.in. głębokie wypady na tyły wroga połączone z długotrwałym przebywaniem w terenie, obsługę różnych rodzajów broni, w tym nieprzyjacielskiej, walkę wręcz, wioślarstwo, żeglarstwo i wspinaczkę. Duży nacisk położono na doskonalenie tzw. „cichej roboty" z użyciem noża. Warto też dodać, że połowa żołnierzy przeszła szkolenie spadochronowe. 

O tym, jak profesjonalny był to trening, świadczy pewien incydent w jednym ze szkockich pubów. Doszło tam do bójki kilku komandosów z serdecznie nienawidzącymi ich polskimi artylerzystami, mającymi do tego znaczną przewagę liczebną. Finał starcia był co najmniej dziwaczny. Wezwani na interwencję policjanci nie tylko nie ukarali komandosów aresztem czy mandatami, ale wręcz polecili im układać pokonanych przeciwników wzdłuż, a nie w poprzek chodnika, aby nie blokować przejścia. Nie ma to jak brytyjska pedanteria i polska gorąca krew!

fot. Wikimedia Commons

Niezwykły pomnik polskiego heroizmu.

Jedna z najważniejszych i najbardziej zaciętych bitew II wojny światowej. Starcie, które przesądziło o losie Włoch i przypieczętowało upadek Trzeciej Rzeszy. Mordercza walka pośród postrzępionego łańcucha gór, która urosła do rangi jednej z największych legend XX wieku.
Olbrzymie poświęcenie żołnierzy dziesięciu armii. Tygodnie nierozstrzygniętego boju. Finalny szturm Polaków, którzy mimo olbrzymiej przewagi wroga zdołali odbić Monte Cassino z rąk hitlerowców. Czy ktokolwiek wierzył, że odniosą sukces? Czy alianci posłali ich do boju tylko dlatego, że życie polskich żołnierzy obchodziło ich mniej niż brytyjskich? I czy ofiara krwi musiała być aż tak wielka?
Porywająca lektura, nowoczesna perspektywa wybitnego brytyjskiego historyka i nieznane fakty rzucające zupełnie nowe światło na słynną batalię.

"Świadomy wagi swojego zadania generał Anders rozmieścił trzech polskich wojennych fotografów towarzyszących jego żołnierzom. Tymczasem Alexander i Leese wydali „rozkazy dnia” (stara technika „Monty’ego” zagrzewania armii alianckich do boju) w przeddzień bitwy. Anders rozesłał swoje własne poruszające i patriotyczne wezwanie: „Atakujemy ze świętym hasłem w naszych sercach: Bóg, Honor, Ojczyzna”."
/fragment rozdziału "Dzielna Polska"/