„Wykorzystamy stylistykę snu, fantasmagorii i marzenia”
W wywiadzie dla katowickiej „Gazety Wyborczej" Jacek Głomb, znany reżyser i dyrektor Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy, zdradza kulisy powstawania spektaklu na podstawie Czarnego ogrodu Małgorzaty Szejnert.
Premiera sztuki Czarny ogród. Wariacja sceniczna na motywach książki Małgorzaty Szejnert w kwietniu 2015 roku na deskach Teatru Śląskiego w Katowicach. Poniżej fragmenty rozmowy, którą przeprowadziła Marta Odziomek. Cały wywiad dostępny tutaj.
Jest Pan specjalistą od spektakli, których kanwą są - często zapomniane - lokalne historie. Po raz pierwszy reżyseruje Pan na Górnym Śląsku. Tym razem to nie jest historia nieznana. Opowieść o Giszowcu i Nikiszowcu słyszało mnóstwo ludzi.
Wyreżyserowałem dotąd dwanaście przedstawień opartych na lokalnych opowieściach: w Legnicy, Gorzowie Wielkopolskim, Łodzi, Bielsku-Białej, Bolesławcu i Tarnowie. Można powiedzieć, że jest to moja specjalność od chwili, kiedy piętnaście lat temu zrobiliśmy razem z zespołem Teatru Modrzejewskiej Balladę o Zakaczawiu. Od tamtej pory takich spektakli powstało w Polsce wiele. To dobrze, bo uważam, że każde miasto ma taką historię i jest pożądane, żeby teatr miał taki „lokalny" spektakl w repertuarze. W Katowicach sytuacja jest inna, bo tutaj powstało już sporo takich przedstawień. Co więcej, Śląsk został już wielokrotnie opisany zarówno w filmach, jak i w książkach. W innych miastach, w których reżyserowałem tego typu spektakle, miałem wrażenie, że odkrywałem mieszkańcom kawałek historii, o której wiedza nie była powszechna. W przypadku Górnego Śląska nie odważyłbym się nigdy występować z pozycji mentora. (...)
W książce jest mnóstwo osobnych opowieści. Jak przełożyć taki reportaż na scenę?
Wypreparowując z tego morza opowieści tylko wybrane historie. Pokazać je wszystkie, to przecież przedsięwzięcie nierealne. I tak, w bólach, urodziła się partytura, pierwsza wersja scenariusza.
Już pierwszą wersję uznał Pan za dobrą?
No właśnie, nie! Kiedy powstała, zdałem sobie sprawę, że ta opowieść nie może być taka jak wszystkie nasze poprzednie realizacje. Powody są te same, o których mówiłem wcześniej: nie możemy mówić Ślązakom o tym, jacy są, bo oni dobrze to wiedzą. Poza tym w regionalnych teatrach powstały już spektakle o Górnym Śląsku, chociażby Piąta strona świata w reżyserii Roberta Talarczyka w Teatrze Śląskim. Przyszło nam zatem poszukać innej formy. Tak jak wierzę w siłę lokalnych opowieści, tak wierzę w realizm magiczny, który znamy choćby z książek Gabriela Garcii Márqueza. Sam zresztą już spróbowałem uwieść nim widza, kiedy robiłem w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej Cesarza Ameryki Roberta Urbańskiego. Opowiemy więc naszą historię, wykorzystując stylistykę snu, fantasmagorii i marzenia.
Który z bohaterów będzie snuć ten sen na scenie?
W książce Małgorzaty Szejnert występuje, trochę w drugim planie, intrygująca postać. (...).
Książka otrzymała Nagrodę Mediów Publicznych COGITO w dziedzinie literatury pięknej
Książka wybitnej dziennikarki Małgorzaty Szejnert z Warszawy, kwoki (pardon!) szkoły reporterów „Gazety Wyborczej”, która po przejściu w stan dziennikarskiego spoczynku (daj nam Boże taką energię po sześćdziesiątce!) postanowiła dogłębnie zbadać miejsce na ziemi, które znamy jako Giszowiec i Nikiszowiec. Zetknęła się z Giszowcem 20 lat temu, znała moje filmy i zbierała materiały przez całe lata. Kiedy uwolniła się z etatu, przystąpiła do dzieła. Powstało imponujące dokonanie sztuki dziennikarskiej, zachwycająco bogate, zawsze konkretne, ale obiektywne. Jest to historia spółki Giesche, historia Niemiec, Śląska i Polski w opisywanym dwustuletnim okresie, historia powstawania życia Giszowca i Nikiszowca, a co najważniejsze - historia kilku wybranych rodów z Giszowca, które przewijają się i krzyżują przez paskudny wiek XX.
Książka otrzymała Nagrodę Mediów Publicznych COGITO w dziedzinie literatury pięknej. Książka finalistka Nagrody Literackiej Nike 2008
Książka finalistka Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus 2008
Książka finalistka Nagrody Literackiej Gdynia 2008