Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

05.11.2015

Dlaczego polskie media milczą o dominikaninie ojcu Adamie Szustaku?

Prawie sto tysięcy fanów na popularnym portalu Facebook. Kilkanaście książek i audiobooków, które zawsze zaraz po premierze rozchodzą się jak świeże bułeczki. Rekolekcje gromadzące w kościołach nieprzebrane tłumy młodych ludzi. Aż dziwne, że o żadnej z tych rzeczy nie można usłyszeć w polskich mediach.

W grudniu ubiegłego roku na krakowskim Rynku, jak to w grudniu, to tu, to tam można było spotkać spacerujących turystów, którzy z niedowierzaniem wpatrywali się w budynek kościoła Mariackiego. Ich uwagę zwracała jednak nie piękna fasada czy historyczne znaczenie, ale strumienie młodych ludzi ciągnących do uchylonych drzwi kościoła. Już pół godziny przed planowaną godziną rozpoczęcia rekolekcji „Plaster miodu" głoszonych tam przez o. Adama Szustaka, do ogromnej bazyliki Mariackiej nie dało się wcisnąć nawet szpilki, a kolejni nadchodzący, nie mając innego wyjścia, musieli zdecydować się na pozostanie na zewnątrz. Rekolekcje zgromadziły tłumy. Pocztą pantoflową użytkownicy Facebooka przekazywali sobie zdjęcia ukazujące prezbiterium, w którym wokół ołtarza kłębił się tłum ludzi - ojciec Adam, chcąc zrobić miejsce napływającym wciąż słuchaczom, zaprosił młodzież tak blisko, jak to tylko było możliwe.

Nie jest to opis średniowiecznej Polski czy nawet czasów głębokiego PRL-u, w których też tysiące ludzi gromadziły się w kościołach, bo tylko tam mogli poczuć się prawdziwie wolni. To wszystko dzieje się w czasach powszechnej sekularyzacji i rezygnacji z praktyk religijnych. Czy więc takie niestandardowe zachowanie aż tylu młodych ludzi nie powinno zaciekawić dziennikarzy? Pytania: co ich gromadzi, kim jest ten człowiek, który przyciąga do siebie takie tłumy, same przecież cisną się na usta. Tymczasem media mainstreamowe nawet słowem nie zająknęły się o charyzmatycznym dominikaninie - sprawcy tego całego zamieszania.

Co dość oczywiste, milczenie to nie jest spowodowane ewentualną niechęcią do przedstawicieli Kościoła, bo przecież księży w mediach nie brakuje. Są tacy, których zaprasza się bardzo chętnie. Są tacy, którzy zawsze są gotowi do skomentowania bieżących wydarzeń. Niestety są i tacy, którzy zawsze gotowi są obrzucić kogoś błotem. Ale ojciec Szustak nie mieści się w żadnej z tych grup. Ojca Szustaka w mediach po prostu brak. Z boku wygląda to tak, jakby media bały się dominikanina, a wpływ, jaki ma on na młodych ludzi, przerażał ich. Czy faktycznie tak jest?
W rzeczywistości dziennikarze zapewne nie raz chcieli porozmawiać z ojcem Adamem. Zapytać go o pedofilię w Kościele, o jego reakcje na wypowiedzi papieża Franciszka czy o Radio Maryja. Gdyby mogli, z chęcią pewnie poprosiłyby go też o skomentowanie coming outu księdza Charamsy, bo to przecież taki nośny temat. Mogłoby się wydawać, że w każdej z tych spraw opinia kogoś ze środka Kościoła byłaby bardzo pomocna, a na pewno bardzo dobrze widziana. Zwłaszcza, gdyby w takich sprawach głos zabrał ktoś, kto potrafi poruszyć serca tysięcy młodych ludzi.

Ani razu ojciec Adam nie dał się jednak namówić na wywiad. Zawsze konsekwentnie odpowiadał: „Chodzi o moje zasady". Co to za zasady? Wielu jest przecież takich, którzy media wykorzystują do ewangelizacji, bo właśnie dzięki nim mogą trafić do szerokiego odbiorcy... albo przynajmniej tak im się wydaje. Niestety, dużo częściej niż oni media, to media wykorzystują ich, włączając ich - często bez ich zgody - w swoje wojenki i zyskując tym samym większą publiczność.

Ojciec Szustak jest tego świadomy i choć korzysta z mediów, wykorzystuje tylko te, które faktycznie służą jego sprawie - jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych, dzięki którym dociera do sporej grupy żywo reagujących odbiorców. Głównym zadaniem, które zdaje się stawiać sobie każdego dnia, jest nie aktywność w mediach, ale ewangeliczne zawołanie do głoszenia Ewangelii wszystkim i wszędzie, i to prawdziwie, bez „parcia na szkło" i wskazywania na siebie. Ojciec Adam stara się zawsze wskazywać na Chrystusa, przypominając, że ewangelizacja to nie zyskanie sławy rozpoznawalnego księdza, ale doprowadzenie drugiego człowieka do żywej i osobowej relacji z Jezusem.

Trudno szukać w prasie czy telewizji wywiadów i reportaży o ojcu Adamie Szustaku. On po prostu jest tam, gdzie czuje się potrzebny, by głosić Pana Boga, i nigdy nie ma go tam, gdzie jego obecność jest zbędna. A wszystko to sprawia tylko, że staje się jeszcze bardziej wiarygodny. Przynajmniej dla mnie. (I zwracamy uwagę na słowo „wiarygodny" - naprawdę godzi się wierzyć w to, co on mówi!).

 

Adam Gutkowski 

Bóg każdego dnia chce osłodzić ludzkie cierpienia przykładając do naszych ran PLASTER MIODU

Może czytasz to wieczorem, siedzisz gdzieś tam w swoim pokoju, trzymasz w ręce kubek z herbatą, głucho wszędzie, ciemno wszędzie… A w tej ciemności przychodzi Chrystus. Chce zapalić w tobie jaśniejące źródło światła. On przychodzi i rozkazuje ciemnościom: świećcie!
(fragment książki)

Miód dla duszy. Plaster na rany.
Jest Słowo, które może uzdrowić twoje zranienia.
Jest Miód, który może osłodzić twój ból.
Jest i cały PLASTER MIODU, bo każdego dnia Bóg chce ukoić twoje cierpienia, przyłożyć plastry swojego Słowa do twoich ran.

Cieszące się milionową publicznością rekolekcje o. Adama Szustaka otwierają oczy, pokazując, że Słowo Boże jest żywe i skuteczne. Uczą, jak zaufać i uwierzyć, że biblijne wydarzenia to nie nabożne legendy, ale konkretna rzeczywistość, która może zmienić twoje tu i teraz. Zapraszają do wspólnego czytania Pisma Świętego i modlitwy.
Pan Bóg pragnie razem z tobą przeżywać twoją samotność! Chce zaleczyć wszystkie rany, oddalić gorycz i ból. Chce zanurzyć cię w miodzie. Pozwól Mu na to!