"Okrążyć słońce" - fragment książki
Paula McLain powraca z kolejną znakomitą książką o kobiecie, która zawsze żyła według swoich zasad. "Okrążyć słońce" to oparta na faktach historia Beryl Markham, kobiety, która daleko wyprzedziła swoje czasy. Przeczytajcie fragment.
Gdy się obudziłam, było niemożliwie ciemno. Denys leżał obok mnie. Oddychał miarowo, a gdy moje oczy przywykły do ciemności, zobaczyłam zarys jego biodra i jedną nogę luźno przerzuconą nad drugą. Wyobrażałam sobie już nasze bycie razem - uścisk jego ramion i jego smak - lecz nigdy nie zastanawiałam się, jak będzie potem, co sobie powiemy, jak nas to zmieni albo nie. Byłam taka głupia.
Uświadomiłam sobie, że wpadłam w poważne tarapaty.
Otworzył oczy, gdy mu się przyglądałam. W jednej chwili wszystko przestało się kręcić i znieruchomiało. Nie mrugnął ani nie odwrócił wzroku, a gdy wyciągnął do mnie ręce, jego ruchy były powolne i zamierzone. Ten pierwszy raz był pospieszny, jakby żadne z nas nie chciało mieć ani chwili na oddech lub zastanawianie się, co wprawiamy w ruch. Teraz czas całkowicie się zatrzymał, a my razem z nim.
W domu panowała cisza. Noc za oknami również się uciszyła i tylko nasze ciała poruszały się w cieniu. Wtuliliśmy się w siebie, pokonując coś... lecz nawet wtedy nie pomyślałam: „To jest miłość, która odmieni moje życie". Nie pomyślałam: „Już nie należę tylko do siebie". Po prostu go pocałowałam, rozpłynęłam się i stało się.
Gdy Denys znów zasnął, ubrałam się bezszelestnie, wymknęłam z domu i zakradłam do stajni Galbraitha, aby pożyczyć konia. Wiedziałam, że nazajutrz będę się musiała z tego tłumaczyć, lecz było to łatwiejsze, niż pokazać się wszystkim, ponieważ wiedziałam, że nie zdołałabym ukryć tego, co się stało. Wybrałam niezawodnego araba i choć wyruszyliśmy po ciemku, nie bałam się. Po kilku kilometrach blade światło zaczęło gęstnieć na wschodzie, a potem wstało jasne słońce tej samej intensywnej barwy co flamingi żerujące w płytkich wodach Elmenteity. Gdy zbliżyłam się do brzegu, zobaczyłam, jak zaczęły się poruszać całym stadem, jakby pod powierzchnią wody były połączone sznurkiem. Wyławiały pokarm dwójkami i trójkami, przesiewając błotnistą wodę i brodząc w niej powoli. Widziałam ten obrazek już setki
razy, lecz tego ranka zdawał się mieć inne znaczenie. Jezioro było nieruchome niczym tafla, jak w pierwszy poranek po stworzeniu świata. Zatrzymałam się, aby koń mógł się napić, a gdy znów go dosiadłam i ponagliłam do cwału, flamingi uniosły się i zawróciły falą. Wzbiły się nad jezioro, odsłaniając blade brzuchy i rozpościerając skrzydła, po czym zawróciły jak jeden organizm w wirze kolorów, który porwał mnie za sobą.
Uświadomiłam sobie, że spałam. Spałam lub uciekałam, odkąd mój ojciec powiedział mi, że farma zbankrutowała. Teraz na wodzie lśniło słońce, a w powietrzu rozbrzmiewał trzepot tysięcy skrzydeł flamingów.
Nie wiedziałam, co stanie się potem - co zajdzie pomiędzy Denysem a Karen i jak te wszystkie splątane uczucia we mnie uda się rozplątać. Nie miałam na ten temat bladego pojęcia, lecz przynajmniej w końcu się obudziłam.
Miałam przynajmniej tyle.
Fot. EastNews
Poruszająca opowieść o bezgranicznej wolności i pasji
Początek XX wieku. Trzyletnia Beryl Markham przeprowadza się wraz z rodzicami na farmę w Kenii. To miejsce szybko staje się jej domem, a członkowie plemienia Kipsigis przewodnikami po nowej i dzikiej krainie.
Wychowywana samotnie przez ojca Beryl szybko wyrasta na niezależną i silną kobietę. Nie boi się niczego. Z wyjątkiem miłości.
Kiedy poznaje Karen Blixen i jej kochanka, Denysa Fincha Hattona, jej życie zmienia się na zawsze. Uwikłana w miłosny trójkąt, odnajduje w sobie pasję, która wzniesie ją ku słońcu.
Okrążyć słońce to oparta na faktach historia Beryl Markham, kobiety, która daleko wyprzedziła swoje czasy. Pionierki lotnictwa, treserki koni, skandalistki i buntowniczki uwikłanej w miłosną relację tak doskonale upamiętnioną w Pożegnaniu z Afryką. Paula McLain powraca z kolejną znakomitą książką o kobiecie, która zawsze żyła według swoich zasad.