Między Petersburgiem a Wenecją
Wspominając dzieje długoletniej przyjaźni, jaką na dobre i złe zawarł z miastem swego wieku męskiego, Brodski robi coś więcej niż malowanie obrazu, coś głębiej niż tylko wywiązanie się z honorowego długu wobec fenomenalności.
Znak wodny stanowi jednocześnie interesujący dowód na paralelę zachodzącą pomiędzy Petersburgiem a Wenecją, starożytne przyciąganie człowieka przez morze. Owa Thalassa, sonetowe "znów mieszkamy nad zatoką", które jest zawsze teraz, stanowiła dla Josifa bezczasową przestrzeń, zamazującą Śmierć już nie w czasie zaraźliwie upalnego lata, lecz rozmywającą go na podobieństwo konturu człowieka, pochłanianego przez mgłę grudniowo opustoszałych uliczek Wenecji.
Recenzent: Daniel Kontowski
Nikt nie opisał Wenecji w sposób równie hipnotyzujący
O Wenecji napisano całą bibliotekę. Wśród niezliczonych książek poświęconych Serenissimie Znak wodny Josifa Brodskiego zajmuje miejsce wyjątkowe. Rosyjski poeta, od kiedy w 1972 roku znalazł się na wygnaniu, spędzał w Wenecji każde Boże Narodzenie i część mglistego, chłodnego stycznia. Fantasmagoryczny obraz ukochanego miasta zawarł w wierszach (dołączonych do tego tomu), a przede wszystkim w tytułowym eseju - pokazującym, iż w prozie bywał poetą równie wspaniałym jak w poezji.
Włoskiemu wydaniu Znaku wodnego autor nadał tytuł Fondamenta degli Incurabili - „Nadbrzeże Nieuleczalnych”. Nazwa pochodzi od weneckiego nadbrzeża oraz położonego
w pobliżu znanego szpitala. Brodski zawarł w niej świadomość zarówno nieuleczalnej choroby własnego serca, jak i swojej nieuleczalnej miłości do Wenecji - miasta równie chorego i skazanego. Nikt przedtem ani potem nie opisał go w sposób równie hipnotyzujący.
Książka zawiera także ”weneckie” wiersze Brodskiego w tłumaczeniu Katarzyny Krzyżewskiej oraz 16 kolorowych fotografii z Wenecji autorstwa Joanny Gromek-Illg.