Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Brzemię rzeczy utraconych

Ta książka nie pozostawi cię obojętnym

"Brzemię rzeczy utraconych" to powieść wielowątkowa, wielowarstwowa, napisana językiem tak plastycznym, że czujemy go wszystkimi zmysłami. Kiran Desai w swojej drugiej powieści (jej debiut to "Zadyma w dzikim sadzie") opisuje losy kilku barwnych postaci z Kalimpondu, niewielkiej miejscowości leżącej u podnóża Kanczendzongi.


Koniec lat 80., w regionie wybuchają zamieszki na tle narodowościowym. Na tle tego całego zamieszania toczy się normalne życie. Dziewczyna zakochuje się w korepetytorze, staruszek pieści swojego pieska, a stary kucharz czeka na listy od syna, pracującego za granicą. Jednak na postaciach prędzej czy później dostrzeżemy rysy - staruszek, emerytowany sędzia, okaże się człowiekiem bez serca, Sai, wnuczka sędziego pokarze egoizm (nastolatki), Gjan, korepetytor, z pozoru mądry student, okaże się niewdzięczny i małostkowy. W powieści nic nie jest jednoznaczne, postacie są bardzo ludzkie, a świat - zwyczajny.


"Brzemię..." to także opowieść o emigracji. O tym, jak ciężko jest się zaaklimatyzować, jak ciężko wrócić. Utrata korzeni spowodowana wyjazdem jest trwała. Obserwacje Desai na temat emigracji zarobkowej są bardzo aktualne, nieomal cyniczne, trafne. Książkę jeszcze przetrawiam, myślę nad nią. Wracam cały czas do tego czy owego fragmentu. Na pewno sięgnę po debiut Desai. To doskonała lektura, dla tych, którzy pragną od książki czegoś więcej, niż chwilowego zapomnienia. Do prozy Desai trzeba się ustosunkować, bo nie pozostawia obojętnym. To nie jest książka do autobusu. Ale na długie wieczory przy zachodzącym na pomarańczowo słońcu.


I jeszcze dodam, że za tę książkę Desai otrzymała Booker Prize, najbardziej prestiżową nagrodę literacką Wielkiej Brytanii (przyznawana od 1969 roku za książki w języku angielskim). Moim skromnym zdaniem, całkowicie zasłużenie.


Recenzent: Agata Adelajda Kołodziejczyk

Kiran Desai

Brzemię rzeczy utraconych

Tłumaczenie: Jerzy Kozłowski

Booker 2006! Wreszcie pojawił się ktoś, kto może konkurować z Salmanem Rushdiem i Zadie Smith. Rok 1986, małe miasteczko w Himalajach. Szesnastoletnia Sai wychowuje się w zimnym domu dziadka – emerytowanego sędziego Patela, którego całą energię pochłania nienawiść do wszystkiego, co nie angielskie. Ich służącym jest poniewierany przez los kucharz, którego jedyną nadzieją jest syn Bidźu próbujący podbić świat zmywaniem naczyń w najpodlejszych nowojorskich restauracjach. Sai usiłuje budować pierwszy w życiu związek ze swoim korepetytorem Gijanem, jednak sytuacja polityczna szybko wystawi na próbę rodzące się uczucie. Brzemię rzeczy utraconych to opowieść o poszukiwaniu tożsamości i rozmaitych sposobach (nie)radzenia sobie z bagażem tradycji. O wszechogarniającym wpływie Zachodu i ludziach, którzy nie mogąc znaleźć swojego miejsca w świecie, stają się emigrantami we własnym kraju. O zderzeniu wyobrażeń z rzeczywistością, stereotypach i poszukiwaniu akceptacji. W swojej powieści Desai pokazuje w ciepły i zarazem gorzki sposób losy zwykłego człowieka, które nierozerwalnie łączą się z losami jego kraju.