Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

05.03.2015

Galeria: spotkanie z laureatką Nagrody Nike 2013 w Sosnowcu

W czwartek 5 marca 2015 w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Sosnowcu odbyło się spotkanie autorskie z Joanną Bator - pisarką, publicystką, felietonistką, laureatką Literackiej Nagrody Nike 2013.

Rozmowę poprowadziła Marta Fox. Podczas spotkania promującego najnowszą książkę Joanny Bator Wyspa Łza, uczestnicy mieli możliwość zakupu publikacji w promocyjnej cenie i otrzymania autografu. Nie obyło się też bez wspólnych zdjęć i krótkich indywidualnych rozmów z autorką.

Czy Joanna Bator wkrótce odwiedzi Twoje miasto?

Śledź stronę www.wydawnictwoznak.pl, a z pewnością dowiesz o planowanych spotkaniach jako pierwszy!

Fot. Janusz Stobiński

Joanna Bator w Sosnowcu

Autorka bestsellerów wraca na Wyspę Łzę od nowa

"Naprawdę można od tego zwariować."
/Karolina Sulej, „Wysokie Obcasy”/

"Są podróże, które nigdy się nie kończą. Mimo iż przeszło się od punktu A do B, jak się planowało, spakowało i rozpakowało się bagaże, pozostaje świadomość, że wędrówka była jeśli nie zupełnie daremna, to jednak pozostawiła dojmujące uczucie niedosytu, niedopowiedzenia, wręcz klęski, jak jedno z tych rozstań, w których zbyt pochopnie zamknęło się za kimś drzwi, czy, co gorsza, zamknięto je za nami. Taka była dla mnie Wyspa Łza."
(fragment)

„A gdyby tekst naprawić jak rozbitą czarkę do herbaty?” Od tego pytania zaczyna się nowa odsłona podróży sprzed kilku lat. Japońska metoda kintsugi, w której używa się żywicy i złota, opisana przez Joannę Bator w powieści Purezento, w Wyspie Łzie od nowa staje się techniką literacką. W nowej wersji tej osobistej opowieści autorka sięga głębiej w rodzinną historię i opowiada, dokąd zaprowadziła ją droga, która wtedy wydawała jej się klęską, a z perspektywy czasu okazała się przemianą: Dziś te dni w szklanym domu koło Gale, kończące wyprawę, gdy już wiedziałam, że pierwszy raz nie zdołam wpasować się w podróż jak dłoń w rękawiczkę i do jej kresu będę cała samą siebie uwierać w tym pięknie, w dźwiękach tropikalnej nocy przecinanej przez buddyjskie śpiewy z pobliskiej świątyni, wydają mi się kluczowe dla Wyspy Łzy. To, co brałam za klęskę było zrzucaniem skóry, metamorfozą, w wyniku której i ta, ja, która tam pojechała śladem Sandry Valentine, znikała bez śladu. (fragment)