Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Konkurs dla przyszłych tłumaczy

Ambasadora RP w Holandii i Fundacja Stichting Literatura ogłaszają konkurs na tłumaczenie fragmentu książki Joanny Bator „Ciemno, prawie noc" na język niderlandzki. Konkurs skierowany jest do początkujących tłumaczy, studentów filologii polskiej i niderlandzkiej oraz osób, którym bliska jest polska literatura i które pragną zmierzyć się z żywiołem obu języków.

Chęć udziału w konkursie należy zgłaszać pod adresem mailowym: [email protected] (w temacie wiadomości należy wpisać: KONKURS TRANSLATORSKI 2015). Po zgłoszeniu uczestnicy otrzymają wyznaczony do konkursu tekst w języku polskim. Termin złożenia prac upływa 11 października 2015 roku. Prace oceniać będzie jury, w którego skład wejdą specjaliści w dziedzinie literatury polskiej i przekładu literackiego. Jury wyłoni trzech zwycięzców, którym przyznane zostaną nagrody pieniężne: 500, 300 i 200 euro. Ogłoszenie wyników konkursu oraz wręczenie nagród przez ambasadora RP dr. Jana Borkowskiego odbędzie się w Hadze podczas festiwalu Writers Unlimited Winternachten (14-17 stycznia 2016 r.).

Joanna Bator obecnie pracuje nad kolejną książką, która na początku przyszłego roku ukaże się w Znaku.

Autorka bestsellerów wraca na Wyspę Łzę od nowa

"Naprawdę można od tego zwariować."
/Karolina Sulej, „Wysokie Obcasy”/

"Są podróże, które nigdy się nie kończą. Mimo iż przeszło się od punktu A do B, jak się planowało, spakowało i rozpakowało się bagaże, pozostaje świadomość, że wędrówka była jeśli nie zupełnie daremna, to jednak pozostawiła dojmujące uczucie niedosytu, niedopowiedzenia, wręcz klęski, jak jedno z tych rozstań, w których zbyt pochopnie zamknęło się za kimś drzwi, czy, co gorsza, zamknięto je za nami. Taka była dla mnie Wyspa Łza."
(fragment)

„A gdyby tekst naprawić jak rozbitą czarkę do herbaty?” Od tego pytania zaczyna się nowa odsłona podróży sprzed kilku lat. Japońska metoda kintsugi, w której używa się żywicy i złota, opisana przez Joannę Bator w powieści Purezento, w Wyspie Łzie od nowa staje się techniką literacką. W nowej wersji tej osobistej opowieści autorka sięga głębiej w rodzinną historię i opowiada, dokąd zaprowadziła ją droga, która wtedy wydawała jej się klęską, a z perspektywy czasu okazała się przemianą: Dziś te dni w szklanym domu koło Gale, kończące wyprawę, gdy już wiedziałam, że pierwszy raz nie zdołam wpasować się w podróż jak dłoń w rękawiczkę i do jej kresu będę cała samą siebie uwierać w tym pięknie, w dźwiękach tropikalnej nocy przecinanej przez buddyjskie śpiewy z pobliskiej świątyni, wydają mi się kluczowe dla Wyspy Łzy. To, co brałam za klęskę było zrzucaniem skóry, metamorfozą, w wyniku której i ta, ja, która tam pojechała śladem Sandry Valentine, znikała bez śladu. (fragment)