Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

14.09.2016

Przyborę mamy w DNA

Co łączy Marcina Świetlickiego, Joannę Kołaczkowską z kabaretu Hrabi, Magdę Umer, ks. Adama Bonieckiego i Wojciecha Waglewskiego? Na pierwszy rzut oka niewiele. Ale kiedy przejrzymy wywiady, których udzielili, okaże się, że jest ktoś, kto znacznie wpłynął na wyobraźnię, język, a może nawet osobowość każdego z nich.

Jeremi Przybora - trudno dziś znaleźć osobę, która nazywa się miłośnikiem kultury, a która nie kojarzyłaby tego nazwiska. Tak samo trudno spotkać kogoś kto znając je, nawet ukradkiem nie uśmiechnąłby się, przypominając sobie teksty jego skeczy, piosenek, scenek z opowiadań i dramatów.

Wydawnictwo Znak oddaje w ręce Czytelników drugi (nie ostatni!) tom jego „Dzieł (niemal) wszystkich".

Przybora to swoisty fenomen: w czasie kiedy subtelny, inteligentny humor zastępują pochodne cynizmu i sarkazmu, niezwykle szarmancki i kulturalny pan w meloniku uchodzi za „geniusza" i niepodważalny autorytet w kwestiach elegancji mowy i żartu. Ta opinia jest powszechnie podzielana, zarówno wśród tych, którzy oglądali kolejne, premierowe programy z jego udziałem, jak i wielu tych którzy urodzili się na krótko przed jego śmiercią w 2004 roku.

Wspólnie z Jerzym Wasowskim założył i prowadził jeden z największych fenomenów polskiej popkultury - Kabaret Starszych Panów. Spotkały się w nim dwie osobowości - niepodrabialne, choć dzieło każdego z nich tworzy zamkniętą, fascynującą całość.

Wisława Szymborska, która darzyła twórczość autora „Divertimentów" szczególnym uznaniem, wielokrotnie podkreślała jej szczególną, literacką wartość: „Przybora. Mistrzowskie połączenie piosenki lirycznej z żartobliwą. Mistrzostwo polega na tym, że szwów nie widać. Druga rzadkość - słowa tych piosenek mogą istnieć samodzielnie, nawet bez ślicznych melodii Wasowskiego, a i tak rozrzewniają i śmieszą...".

Nic dziwnego, że Pan Jeremi został Laureatem I edycji Programu Mistrz Mowy Polskiej. To dzięki „Dziełom (niemal) wszystkim" Czytelnicy nie tylko przypomną sobie najpopularniejsze, wiecznie żywe szlagiery „Kabaretu Starszych Panów" ale zapoznają się także z jego prozatorską twórczością. Równie urokliwą, inteligentną, lekko sentymentalną choć nie pozbawioną trafnych opinii na temat ludzkich słabości, tęsknot i wrażliwości.

W drugim tomie „Dzieł (niemal) wszystkich" znalazły się m.in. opowiadania, opowieść „Uwiedziony", cały cykl „Divertimento", sztuka „Balladyna '68" i słynny „Autoportret z piosenką". Jak pisze w posłowiu Teresa Drozda, redaktorka książki: „Rarytasem tego tomu jest niewątpliwie scenariusz filmu „Upał" w reżyserii Kazimierza Kutza, którego premiera odbyła się w październiku 1964 roku, ale scenariusz nie został zrealizowany".

Całość dopełniają ilustracje trzech znakomitych grafików, którzy (jak deklarują) sami wpisują się w szeroki poczet „wyznawców" Jeremiego Przybory. Marek Raczkowski, Piotr Socha i Marcin Wicha znakomicie wyczuli subtelny humor i ironię autora „Autoportretu z piosenką". Trudno się temu dziwić, jak powiedział w jednym z wywiadów ostatni z wymienionych ilustratorów: „Moim zdaniem nikt z nas nie pamięta, kiedy pierwszy raz usłyszał piosenki Przybory, bo to coś takiego, co po prostu mamy w DNA".

O tym wspaniałym Artyście, który „łagodził obyczaje" ludzi, niezależnie od wieku, środowiska, poglądów można opowiadać godzinami. Nawet w sytuacjach, za które można by go oceniać surowo, potrafił być rozbrajająco uroczy i autentyczny. Jarosław Mikołajewski przywołał kiedyś taką anegdotę: „Żył w swoim świecie. Wiesław Michnikowski opowiadał, jak podczas zimy stulecia Jeremi próbował odśnieżyć swój samochód. Kiedy odśnieżył, okazało się, że to nie był jego samochód. Więc go zasypał, żeby wszystko było jak przedtem".

Zachęcamy do lektury obu tomów „Dzieł (niemal) wszystkich" nie tylko ze względu na doskonały poziom rozrywki, które zapewniają. Warto się przekonać, czy faktycznie jest tak, jak deklaruje cytowany już Marcin Wicha: „Myślimy Przyborą, nie zdając sobie z tego sprawy".

Książki